Ewelina Zych-Myłek
Prezes fundacji Instytut Świadomości
W polskim społeczeństwie szczególnie akcentowany jest wręcz kult matki polki, generalnie roli matki, macierzyństwa jako naturalnej roli kobiety, do której wręcz się urodziła. Co za tym idzie przyjęło się, że każda kobieta powinna z natury wiedzieć, jak zająć się swoim nowonarodzonym dzieckiem, a pewne kwestie takie jak umiejętność karmienia piersią jest wręcz zapisana w genomie kobiety, a więc łatwa, naturalna i oczywista. W praktyce jednak macierzyństwo to olbrzymia wiedza i zakres umiejętności, których… trzeba się nauczyć.
Presja otoczenia
Piękne i wzniosłe obrazy macierzyństwa – zarówno ciąży, jak i codziennego zajmowania się nowym członkiem rodziny są z pewnością inspirujące i wzruszające, ale… dalekie od prawdy. Dla kobiety, która dopiero wydała dziecko na świat (zarówno w sposób naturalny, jak i przez cesarskie cięcie) pierwsze chwile z maluchem są bardzo trudne, a często nie mogą w nich liczyć na wsparcie partnera lub otoczenia właśnie przez postrzeganie kobiety jako naturalnej matki, która od razu wszystko powinna wiedzieć i umieć.
– Pierwsze momenty z dzieckiem są zarówno piękne i trudne – przede wszystkim ból po porodzie lub cięciu cesarskim jest potężny, kobieta najczęściej musi przyjmować silne przeciwbólowe leki, które i tak nie zawsze pomagają. Kobieta krwawi, często nie ma siły wstać z bólu, a musi przecież natychmiast zająć się swoim dzieckiem, co zarówno w szpitalu, jak i później w domu jest ciężkie. – mówi Ewelina Zych-Myłek, Prezes fundacji Instytut Świadomości.
– Zarówno położne, jak i później partnerzy oczekują, że kobieta mimo bólu i strachu, który zawsze towarzyszy nowym mamom po prostu wstanie i w pełni zadba o dziecko, siebie i dom. Kobieta zostaje sama psychicznie (a zdarza się, że też fizycznie) z nową rzeczywistością, która nierzadko w pierwszych tygodniach czy nawet miesiącach bywa ogromnym wyzwaniem. Zostawiona sama mierzy się z emocjami swoimi i dziecka, dziesiątkami pytań i presją otoczenia, stąd pojawiające się depresje poporodowe zamiast radości z nowej pięknej roli życiowej. – dodaje.
Karmienie piersią
Wydawałoby się, że nie ma nic bardziej naturalnego niż karmienie piersią, każda kobieta ma przecież piersi. Okazuje się, że nic bardziej mylnego i jest to kolejne, często ogromne wyzwanie, które zaskakuje i frustruje do tego stopnia, że niektóre kobiety bardzo szybko rezygnują z tego na rzecz mleka modyfikowanego mimo udowodnionych zdrowotnych właściwości kobiecego mleka.
– Problemów z karmieniem piersią jest wiele. Na początku kobieta może nie mieć pokarmu, a nie ma nic bardziej frustrującego niż głodne dziecko z jednoczesnym poczuciem bezsilności matki w zakresie niewystarczającej ilości mleka. Okazuje się, że nie tak łatwo dobrać odpowiednią pozycję, w której dziecku i mamie będzie wygodnie, maluch więc płacze i odmawia jedzenia. Może również się krztusić nie umiejąc poradzić sobie z nadmiarem mleka i mama zaczyna po prostu bać się je karmić, bywają to naprawdę traumatyczne przeżycia. – wyjaśnia Ewelina Zych-Myłek.
– Zdecydowanie potrzeba jest świadomość tego, że kobieta uczy się być matką i zarówno ona sama powinna dać sobie przestrzeń do tej nauki, a także czas i cierpliwość by opanować tę trudną sztukę. Ważne również, by zrozumiało to też najbliższe otoczenie kobiety i okazywało jak najwięcej wsparcia i pomocy zachęcając nową mamę do nie poddawania się w trudnych chwilach dla dobra jej i dziecka. Kobieta, zwłaszcza w tym czasie, potrzebuje bezpieczeństwa emocjonalnego, a nawet nieprzemyślane słowa potrafią zranić i obniżyć jej samoocenę na całe dalsze życie.