Home » Rozwój dziecka » Uważność to jedna z najważniejszych rzeczy, jaką możemy oferować swoim dzieciom
Rozwój dziecka

Uważność to jedna z najważniejszych rzeczy, jaką możemy oferować swoim dzieciom

Tatiana Mindewicz Puacz
Tatiana Mindewicz Puacz

Tatiana Mindewicz Puacz

Ekspert do spraw kampanii społecznych i psychoterapeuta

Dlaczego tak ważne jest spędzanie czasu z dziećmi, w którym jesteśmy dla nich w 100 proc.? Czy to ma naprawdę aż tak duże znaczenie dla rozwoju dziecka?

Wartość czasu spędzonego z własnym dzieckiem jest nie do przecenienia. Poza tym, że wzmacniane są więzi, dostarczane ogromne porcje poczucia bezpieczeństwa, zaspokajana potrzeba bliskości – dziecko dostaje od rodzica kluczowy komunikat: jestem ważny (ważna), moi rodzice mnie „widzą” i „słyszą”.  Uważność to jedna z najważniejszych rzeczy, jaką możemy oferować swoim dzieciom. Dzisiaj, kiedy jesteśmy w nieustającym pędzie, kiedy rozprasza nas mnóstwo bodźców, przytłacza stres – uważność to wyjątkowo deficytowy „towar”.

Na co powinni zwracać uwagę rodzice, podczas wspólnego spędzania czasu z dziećmi?

Przede wszystkim na jakość tego wspólnego czasu. Czy faktycznie jesteśmy „obecni”, czy też jednym okiem zerkamy w komórkę lub telewizor albo przeglądamy zaległe maile. Dzieci doskonale wyczuwają, czy coś jest prawdziwe i autentyczne, czy też nie.

Jakie konkretnie aktywności pomagają pielęgnować i wzmacniać rodzinne więzi? Co zyskują dzieci, których rodzice często spędzają z nimi czas wolny, organizując ciekawe dla wszystkich aktywności?

To w dużym stopniu zależy od wieku dzieci. Maluchy potrzebują przede wszystkim czułości, dzieci przedszkolne spontanicznie dzielą się „swoim światem” z dorosłymi i chciałyby, żeby rodzice z takim samym zaangażowaniem jak one angażowali się w losy bohaterów ulubionych bajek, układanie budowli z klocków, czy zabawę w dom. Przyjęcie zaproszenia do zabawy to dowód zaufania, a jednocześnie wyrażenie potrzeby bycia razem. Ważne jest obserwowanie tego, co dziecko lubi, uczestniczenie w jego zabawach, a nie na siłę kreowanie takich aktywności, które są w naszym wyobrażeniu ciekawe. Narzucając własne pomysły ograniczamy kreatywność, tłumimy indywidualność i zdolność podejmowania własnej inicjatywy u dziecka. Pamiętajmy o tym i nawet jeśli nie bawi nas odgrywanie roli „Dafne” albo „Scooby-Doo”, przyłóżmy się do tego zadania i wykonajmy je starannie.

W nagrodę, poza tym, że wspieramy rozwój dziecka – możemy zostać obdarowani wielką porcją uśmiechu i szczerej radości. Chyba warto zatem próbować.

Proszę o podanie kilku wskazówek, ułatwiających zorganizowanie się w czasie zabieganej rodzinie, której zależy na wzmacnianiu więzi.

Raz jeszcze powtórzę – UWAŻNOŚĆ, dbajmy o to, żeby jej nie zabrakło. Czas leci nieubłaganie i małe dzieci, które tak bardzo potrzebują nas i naszej bliskości „za chwilę” staną się nastolatkami, a w tym okresie to my stajemy się „petentem” w relacji z naszym dzieckiem, to my zabiegamy o czas. Jeśli od małego pokazujemy, że jesteśmy blisko, że można liczyć na nasze wsparcie, czas, zaangażowanie – czynimy tę relację „bezpiecznym źródłem mocy” i uczymy dziecko, że może nam zaufać, że ma zaplecze, z którego warto korzystać.

Czas spędzany z nastolatkiem wygląda zupełnie inaczej niż zabawa z kilkulatkiem. Jak mówiłam wcześniej maluch nie tylko wpuszcza, ale i gorąco zaprasza nas do swojego świata, nastolatek najchętniej odgrodziłby się od nas murem, wydaje mu się, że „nic nie rozumiemy” a on chce na własnych zasadach poznawać świat.

W tym okresie obecność to przede wszystkim cierpliwość i bycie pewnego rodzaju sparing partnerem dla swojego nastoletniego dziecka. Dbanie o to, żeby jednocześnie mogło uczyć się życia, próbować własnych pomysłów, ale nie zrobiło sobie krzywdy. Nastolatka nie wolno „temperować nieustająco” w tym co myśli i mówi, ale trzeba mu stawiać jasne i konkretne granice tam, gdzie chodzi o bezpieczeństwo, jak np. w temacie alkoholu czy innych używek. Wielu rodziców, zwłaszcza tych z poczuciem winy z powodu „straconego czasu” w dzieciństwie przeżywa wewnętrzny konflikt – być odpowiedzialnym czy lubianym rodzicem. Z przykrością stwierdzam, że nie zawsze da się to pogodzić i wówczas lubienie, w trosce o bezpieczeństwo dziecka, musi zostać na drugim planie.

Jeśli chodzi o organizowanie wszelkiego rodzaju wspólnych aktywności starajmy się przede wszystkim interesować sobą wzajemnie. Uczmy dziecko szacunku do rodzinnych rytuałów takich, jak wspólny obiad w niedzielę, czy wycieczka raz na jakiś czas, ale też szanujmy jego prawo do własnych (bezpiecznych) pomysłów na spędzanie czasu. Kiedy chcemy być blisko – UCZESTNICZMY w tym, co dla niego ważne. Czasami ignorujemy entuzjastyczną opowieść o nowej grze lub tym, co się wydarzyło na boisku po to, żeby na siłę forsować własną opcję czasu wspólnego. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji na hasło „pójdziemy razem na rower” usłyszymy „nie chce mi się”. Robienie czegoś razem, żeby miało jakość emocjonalną, wzmacniało i cieszyło powinno dawać wartość obu stronom. Starajmy się o tym pamiętać.

Zobacz więcej:

facebook | instagram | youtube

Next article