Skip to main content
Home » Zdrowie dziecka » Nikt nie staje się idealną mamą z dnia na dzień
Zdrowie dziecka

Nikt nie staje się idealną mamą z dnia na dzień

FOT.: RADEK VON HIRSHBERG

Anna Czartoryska-Niemczycka

Aktorka teatralna i telewizyjna, piosenkarka. Brała udział w spektaklach w warszawskich teatrach: Współczesnym, Dramatycznym, Komedii, Romie i Capitolu. Szerszej publiczności znana z seriali „Dom nad rozlewiskiem”, „Szpilki na Giewoncie”, „Usta usta” oraz z programu „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Wydała dwie płyty: „Morfina” z piosenkami z monodramu o tym samym tytule, oraz autorską „Euforię/Panikę”. Prywatnie żona Michała Niemczyckiego, mama czwórki dzieci i szczęśliwa pani adoptowanej ze schroniska suczki Bryzy.

Macierzyństwo mnie zmieniło, ale też pomogło sięgnąć do korzeni, tego kim jestem. To bardzo osobista podróż, w której nigdy nie jestem sama, bo jest ciągłym budowaniem relacji i bliskości.

Pani Anno, czym jest dla pani macierzyństwo?

Zaskakującą mieszanką kontrastów: moim spełnionym marzeniem, ale też największym wyzwaniem, z którym przyszło mi się mierzyć. Możliwością towarzyszenia młodemu człowiekowi w jego podróży przez życie, w trakcie której sama się codziennie uczę czegoś nowego. Lekcją dojrzewania i spotkaniem z moim wewnętrznym dzieckiem. Połączeniem poczucia odpowiedzialności, ogromnego szczęścia, dumy, niepokojów i radości. Miarą upływającego czasu. Macierzyństwo mnie zmieniło, ale też pomogło sięgnąć do korzeni, tego kim jestem. To bardzo osobista podróż, w której nigdy nie jestem sama, bo jest ciągłym budowaniem relacji i bliskości. To też drobne codzienne sprawy, małe gesty, które łatwo przeoczyć: poranne robienie kanapek, mała rączka, która wsuwa się w moją dłoń. „Pa, mamo”, „Kocham cię” krzyknięte przez ramię, wspólne wieczorne czytanie. To chwile, kiedy wszyscy mówią do mnie na raz, i ta chwila, gdy zostaję sama, tuż po ich wyjściu z domu. Momenty, kiedy jestem tak zła albo tak szczęśliwa, że mam poczucie, że zaraz wyjdę z siebie. To poczucie, że wciąż jest czegoś za dużo albo za mało, kiedy tak naprawdę wszystkiego jest w sam raz. Doświadczenie tego, czym jest prawdziwa bezsenność, strach, wybaczenie i bezwarunkowa miłość.

Ma pani aż czwórkę dzieci – jakie wyzwania przy takiej gromadce stają przed panią w codziennym życiu?

Wyzwaniem jest dla mnie codzienna logistyka – zaplanowanie dnia tak, żeby potrzeby każdego z nas były zaspokojone. Sztuką jest znalezienie sposobu na to, aby każdemu poświęcić czas i uwagę, której potrzebuje. Ważne jest dla mnie budowanie bliskich relacji w rodzinie, lubię spędzać czas z moimi dziećmi, ale bardzo mnie cieszą momenty, kiedy dzieci zgodnie współpracują albo bawią się, zapominając o bożym świecie. Sporo czasu zajmuje mi jednak codzienne rozwiązywanie konfliktów. Wyzwaniem są dla mnie emocje – mierzenie się z wachlarzem uczuć – od euforii, przez strach, pragnienia, rozczarowanie, głupawki, po czarną rozpacz. Wkurza mnie czasem hałas i bałagan, które panują w naszym domu, ale to przecież znaczy, że jest on pełen życia! W dużej rodzinie fajne jest to, że dzieci mają zawsze towarzystwo do zabawy. I chociaż czasem się kłócą, zazwyczaj nie trwa to długo. Mają ze sobą bardzo głęboką więź, dużo się śmieją, inspirują i uczą od siebie nawzajem. Z taką gromadą każde wyjście z domu jest logistycznym przedsięwzięciem, ale też fajną przygodą.

W jednym z wywiadów wspomniała pani, że przy pierwszym dziecku była pani przerażona, że wszystko robi źle – jakie porady dałaby pani kobietom, które dopiero planują macierzyństwo?

Aby dały sobie czas. Żadna z nas nie staje się idealną mamą z dnia na dzień, ale każda z nas jest najlepszą mamą dla swojego dziecka. Relację z nim będziemy budowały przez całe życie, krok po kroku, słuchając, obserwując i ucząc się siebie nawzajem. Dzieci w pierwszych latach, a nawet tygodniach życia bardzo się zmieniają, każdego dnia więcej rozumieją, zdobywają nowe umiejętności, coraz lepiej się z nami komunikują i w końcu naprawdę zaczynają przesypiać noce! To wspaniałe i wzruszające obserwować, jak szybko rosną. Dlatego warto cieszyć się chwilą i nie przejmować za bardzo błędami, tylko przyznawać się do nich, przepraszać i wyciągać wnioski. W razie wątpliwości zapytać o zdanie kogoś, komu ufamy. Warto słuchać rad innych, bardziej doświadczonych rodziców, ale stosować się do tych, które nas przekonują. Ufać swojej intuicji. W razie niepokojących sygnałów – dotyczących zdrowia fizycznego i psychicznego – bez wahania umawiać się do specjalisty. I dużo przytulać, jeśli tylko tego potrzebują (dzieci, nie specjaliści!).

Jakie wartości stara się pani przekazywać swoim dzieciom? Na jakich ludzi chce je pani wychować?

Wartości, które staram się przekazywać moim dzieciom, to empatia i wrażliwość na innych, ale też asertywność i pewność siebie. Dbam o to, żeby miały solidną edukację, znały języki, miały możliwość rozwijania swoich pasji. Staram się ich uczyć odpowiedzialności za to, czego się podejmują, ale mam nadzieję, że nie stracą przy tym kreatywności i poczucia humoru. Chciałabym, żeby byli odważni, uczciwi, ciekawi świata, żeby umieli cieszyć się życiem, doceniać piękno, dbać o swoje zdrowie i dobrostan psychiczny. Mam nadzieję, że w przyszłości będą robili coś, co lubią, co będzie też wartością dodaną w środowisku/otoczeniu, w którym przyjdzie im żyć, że będą obywatelami świata i że nie zapomną o swoich korzeniach. Życzę im, żeby potrafili tworzyć głębokie, prawdziwe relacje, które będą przynosiły radość i spełnienie im oraz ich bliskim. I żeby się nie przejmowały tym, co ja sobie dla nich wymyśliłam. Tak naprawdę mam po prostu nadzieję, że będą szczęśliwi.

Anna Czartoryska-Niemczycka: Macierzyństwo nie tylko mnie zmieniło, ale też pomogło sięgnąć do korzeni, do tego, kim jestem.

FOT.: RADEK VON HIRSHBERG
Next article